Kliknij tutaj --> 🪐 ja o niebie ty o chlebie

Zupełnie tego nie rozumiem. I nie chodzi mi o tych, którzy głosując na PO spodziewają się powrotu do utraconych profitów wynikających z rządzenia lub też demoliberalnych oraz lewackich i ideologicznych fanatyków. I nie chodzi mi także o ludzi, którzy nie czują się Polakami a obywatelami Europy albo świata i wstydzą się polskiego pochodzenia. Mi chodzi o zwykłych Polaków Błysnęło: ja się boję; coś po lesie woła. Jutro pójdziem na cmentarz: ty swoim zwyczajem Dumać, ja zdobić krzyże kwiatami i majem. Mówią, że dzisiaj w nocy umarłych spotkamy: Ja ich nie znam, ja własnej nie pamiętam mamy. Ty oczy w dzień masz słabe, pragnąłbyś daremnie Dawno widzianych ludzi rozeznać po ciemnie; Kowal kuł jak umiał najczulej. obręcze, by były lekkie i mocne zarazem. Wygładziły cię potem ręce matki skostniałe. Usta jej pacierz mówiły nad każdym zaczynem. i kreśliły znak krzyża, a ty – posłuszna im byłaś. I widziały jej oczy, że w twoich świętych objęciach. rośnie ciasto miłości, jak i ty, dzieżo, święte baju, baju – będziesz w raju. bez ludzi i raj się znudzi. dla chleba, nie dla nieba. dla chleba, nie dla nieba chce być księdzem. jednego słońca dość na niebie. kawałek chleba nie spadnie z nieba – pracować nań trzeba. kto chce nieba, cierpieć trzeba, a kto chce chleba, pracować trzeba. kto ubogiemu daje jałmużnę, temu niebo literalny: Marko, jasno napisałem o obowiązku pracodawcy wydawania szczegółowych instrukcji. Ty znów wplątałeś odpowiedzialność podmiotu (pracodawcy) za stan bhp. Ja o niebie Ty o chlebie ;) Komentujemy obowiązek pracodawcy, a nie odpowiedzialność za stan. To dwie różne sprawy. (2018-03-14) Site De Rencontre À La Réunion Gratuit. Msza Święta (fot. Mateus Campos Felipe, 11 czerwca, Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa J 6,51-58 51 «Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, wydane za życie świata». 52 Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: «Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?» 53 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 55 Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. 57 Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. 58 To jest chleb, który z nieba zstąpił — nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki». Cud rozmnożenia chleba, jakiego dokonał Jezus nad Jeziorem Galilejskim (por. 6,1-15), wywołał wielkie poruszenie pośród Żydów. Chcieli obwołać Go królem, gdyż jak mówili: „Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat” (6,14). Nie taki jednak był cel Jego misji, dlatego gdy tylko poznał zamiar ludu, „sam usunął się znów na górę” (6,15). Dopiero w nocy, krocząc po wodach jeziora dołączył do swoich uczniów, którzy przeprawiali się do Kafarnaum (por. 6,16-21). Żydzi jednak nie rezygnowali i następnego dnia zaczęli usilnie Go poszukiwać, aż wreszcie dotarli do Kafarnaum (por. 6,22-24). Gdy już Go odnaleźli w miejscowej synagodze (por. 6,59), zdumieni zadali Mu pytanie: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?” (6,25). Jezus wykorzystuje ten moment na ukazania wewnętrznej motywacji Żydów i ukazanie im prawdziwych Bożych zamiarów wobec Jego Osoby: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec” (6,26-27). Żydzi chcieli po raz kolejny zaspokoić swój cielesny głód, Jezus natomiast przyszedł na świat, by dać człowiekowi pokarm życia wiecznego. W ten sposób rozpoczyna się tzw. mowa eucharystyczna (6,26-58), w której Pan, nawiązując do cudu manny na pustyni, ukazuje siebie samego jako prawdziwy chleb z nieba. Dzisiejsza liturgia przytacza końcowy fragment owej mowy, w którym Pan mówi wprost o konieczności karmienia się Jego ciałem: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, wydane za życie świata” (6,51). Słowa te mogły przerażać. Każdy wierzący Żyd wiedział doskonale, że Tora wprost zakazywała spożywania krwi lub mięsa zwierząt, z których krew nie została upuszczona (por. Kpł 17,14; 19,26; Pwt 12,23). Tym bardziej spożywanie ludzkiego ciała było nie do pomyślenia. Dlatego Żydzi w bardzo emocjonalny sposób reagują na wypowiedź Jezusa: „Sprzeczali się więc między sobą [dosł. „walczyli między sobą] Żydzi, mówiąc: «Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?»” (J 6,52). Tymczasem kolejne słowa Jezusa są jeszcze bardziej uderzające: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53). Patrząc z perspektywy Wieczernika i Golgoty, można dostrzec tutaj wyraźne nawiązanie do Eucharystii. Ewangelie synoptyczne w opisie ostatniej wieczerzy zachowują słowa Jezusa ustanawiające sakrament ołtarza: „A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” (Mk 14,22-24; por. Mt 26,26-28; Łk 22,19-20; 1 Kor 11,23-26). Odwieczny Boży Logos, przyjmując ludzką naturę w Jezusie z Nazaretu, przeszedł na świat nie po to, by ustanowić jakiś rodzaj ziemskiego panowania, lecz by dać ludziom życie wieczne. Dokonał tego, składając na krzyżu ofiarę ze swojego życia, czyli wydając na śmierć swoje ciało i krew. To samo ciało i ta sama krew, uwielbione poprzez zmartwychwstanie, dane są uczniom w Eucharystii: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem” (6,54-55). W kolejnej wypowiedzi Jezus wyjaśnia, na czym polega dar życia wiecznego, przekazywany karmiącym się Jego ciałem i pijącym Jego krew: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (6,56). W Janowej Ewangelii grecki czasownik meno („trwać”) opisuje zamieszkiwanie Ojca w Synu i Syna w Ojcu, wieczną komunię, do uczestnictwa w której Jezus zaprasza swoich uczniów: „Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać” (15,4). Zatem spożywając ciało i krew Chrystusa pozwalamy, by On sam w nas zamieszkał, a poprzez to wprowadził nas w misterium życia Trójcy Świętej. Wcześniej Jezus mówił o boskim życiu jako o wiecznym darze otrzymanym od Ojca (por. 5,26) oraz że jako chleb życia zstąpił z nieba, by dać życie światu (por. 6,33). Jego boskie życie jest udzielane tym, którzy z wiarą przyjmują Go jako objawioną Bożą Mądrość, a przede wszystkim spożywają Jego eucharystyczne ciało i krew: „Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (6,57). Istotą tej wzajemności między Ojcem, Synem i uczniami jest misterium miłości, jak powie Jezus w wieczerniku do Ojca: „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich»” (17,26). Czy wierzę w rzeczywistą obecność Jezusa w sakramencie Eucharystii? Czy przyjmując komunię świętą, wzbudzam w sobie pragnienie uczestnictwa w miłości Ojca i Syna? Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki >> Autor Tytuł Ja ciebie kocham Pochodzenie Dzieła poetyckie Tom 5cykl Do niej Data wydania 1912 Wydawnictwo Towarzystwo Wydawnicze E. Wende i Sp. (T. Hiż i A. Turkuł) Druk W. L. Anczyc i Spółka Miejsce wyd. Lwów – Warszawa Źródło Skany na Commons Inne Cały cyklPobierz jako: Cały tom 5Pobierz jako: Indeks stron I. I. Ja ciebie kocham, a tyś jeszcze dzieckiem O beznamiętnej i niewinnej twarzy; Na twem obliczu wyrzeźbionem, greckiem, Żaden gorętszy płomień się nie żarzy; Z ócz twych, jak słowa w pieniu staroświeckiem, Bijące w niebo z przed pańskich ołtarzy, Płynie melodya tak cicha i rzewna, Żeś jest jak gdyby dawnej Psychy krewna... II. W niedoli-m wyrósł i śród braku chleba I już się wszystkiej rozkoszy zaparłem; Dziecięcą wiarę w kryształowe nieba Dawno już z karty duchowej wytarłem, I zdało mi się, że mi nic nie trzeba, Że z jakimś lichym porównam się karłem, Że się do pragnień już żadnych nie nagnę, A dzisiaj klękam i wołam: o pragnę! III. Pragnę — czy słyszysz? pragnę nici złotej Tu, w tym ponurym żywota krużganku; Pragnę nadludzkiej do męczeństw ochoty, Za którą w pierwszym tęskniłem poranku; Pragnę się pozbyć tych znamion heloty, Co mnie podają w pośmiech bez ustanku, Gdy, zamiast wznieść się olbrzymem w obłoki, Ze swoją taczką padam w dół głęboki. IV. Pragnę straconej wiary w czyn młodzieńczy, Któryby podniósł marmurowe wieka, Gdzie ludzkość żywcem pogrzebiona jęczy, Darmo wołając: potrzeba mi człeka! Pragnę tej pieśni, co barwami tęczy, A nie kroplami zmąconemi ścieka I wszędzie zapał, wszędzie ogień szerzy, Do boju nowych gotując szermierzy. V. Chodź, ty nadobna! o, chodź, ty jedyna Z obliczem Psychy, ożywionej wiosną! Niech dla mnie świtu wybije godzina, Wczas przywołana twą nutą miłosną. Chodź, ty nadobna!... Już widzę, rozpina Geniusz pierś swą, na widok zazdrosną, Twarz mi w młodzieńczy przystraja rumieniec I splata z uczuć przenajczystszych wieniec. VI. O, wy najdroższe uczuć dyamenty, Co się kryjecie w serc ostatnią głębię: Brudnymi życia nieskażone męty, Stawiacie ludzi na wielkości zrębie, Budząc im w łonie zapał niepojęty, Aniołów samych w szczytne dziewosłębie — O jasnych licach, ze skrzydły srebrnemi — Z nieznanej przedtem sprowadzacie ziemi. VII. Czuję, miłości odrodzony chrzestem, Że nowe siły przemawiają we mnie, Za dziwnych pieśni pchając mnie szelestem, Co smutnych zwątpień rozpraszają ciemnie. Czuję, że duchów towarzyszem jestem I nie probuję swoich sił daremnie, Lecz że na skronie, co dopiero blade, Przepaskę szczęścia promieniącą kładę!... VIII. Ja ciebie kocham — o najdroższa moja, Nad wszystkie skarby i ponęty świata, Bo z twojej dłoni tych odrodzeń zbroja Złotym pierścieniem me piersi oplata... Ja ciebie kocham! z twej miłości zdroja Za wszystkie walki największa zapłata — Ja ciebie kocham nad słońce i zorze, Luba! goręcej czyż kto kochać może?!... Wątek dotyczący posta na blogu Mir69 spod wody Ja o niebie, Ty o chlebie :) Ja o Smoku Leszczyńskim ;) blokuj Na zawsze Falubaz No Ty, byłeś w niebie, a ja przy chle.. piwie. "Piwo lepsze od chleba, bo gryźć nie trzeba" blokuj Mir69 spod wody Tylko latać trzeba :) Pijesz piwo !? Ty to umiesz namawiać, robie drina ;) blokuj Na zawsze Falubaz A ja lecę do sklepu, skończyło się blokuj pablo80 Dzień dobry wszystkim. Mnie też namówiliście :D Pije :D blokuj Mir69 spod wody Siadaj ! ;) Muza zajeb...a :) To część mojego zycia. Historia nie jest wymyślona ;) Jutro wstawię jej fotki ;) blokuj pablo80 Musze opić nowy rower :D Nie wiem tylko jak rano wstane i do tyrki dojade :D blokuj Mir69 spod wody Na rowerach znam się jak mało kto :D Mam dwa kola ? Tak ? To masz zaje...st sprzęt ;) blokuj pablo80 Stary też miał dwa koła i wierz mi, że różnica ogromna :D blokuj Mir69 spod wody Pewnie wentyle nie były serwisowane. To oczywiste ;) Dobry wentyl to podstawa ;) blokuj pablo80 Z wentylem wszystko sprawnie ;) Co innego się zacierało :D blokuj Mir69 spod wody Czasem musisz językiem dotknąć w miejscu gdzie łaczą się dwie najdłuższe część ramy :) blokuj pablo80 No i właśnie tak robię bo inaczej to czasami w ogóle nie chce jechać, a teraz idę się ogarnąć na jutro, bo potem znowu braknie sił i czasu :D blokuj Na zawsze Falubaz pablo80 Tak :D a jak sącze z niego płyny to słucham: blokuj Mir69 spod wody Mir69 spod wody Dodaj swój komentarz Zaloguj się aby dodać komentarz lub Komentarze dodawać mogą tylko użytkownicy zalogowani. Musisz być zalogowany. Aby wykonać akcję musisz się zalogować. Wystąpił błąd Błąd żądania AJAX Możesz formatować tekst komentarzy! Możesz używać następujących sposobów żeby zwiększyć przejrzystość Twoich komentarzy lub otagować je tagami zawodników lub drużyn: @nazwa tagu - umieszcza link do tagu zawodnika, drużyny, itp. [b]tekst[/b] - pogrubienie tekstu [i]tekst[/i] - pochylenie tekstu [quote]tekst[/quote] - formatowanie jako cytat Ten komentarz widzą tylko osoby obserwujące jego autora, odpowiedzi także będą widoczne tylko dla autora i obserwujących go osób. Komentarze w tej dyskusji są widoczne tylko dla użytkownika z pół-banem i obserwujących go osób. Ocena została zapisana. Dziękujemy za ocenienie komentarza. Twoja opinia jest dla nas niezwykle ważna, pozwala bowiem dbać o poziom dyskusji i promować najlepsze treści dostarczane przez naszych Czytelników. Czy chcesz zgłosić, że ten komentarz powinien zostać usunięty? Jaki błąd znalazłeś w tej treści? Przysłowia związane z chlebem"Aby chleb, to zęby będą" "Aż miło na duszy, jak świeży chleb puszy" "Bez chleba i soli - zła miłość" "Bez pracy, nie ma kołaczy" "Biedna to kraina, gdzie się chleb kończy, a kamień zaczyna" "Chleb cudzym nożem krajany - niesmaczny" "Chleb daje rogi, a głód nogi - powiadają" "Chleb go w zęby kole" "Chleb i woda - nie ma głoda" "Chleb jak z ula wyjęty" "Chleb łaskawy trudny do otrzymania, a otrzymany, gorzko smakować musi" "Chleb , piwo i świca zdobią szlachcica" "Chleb płacze, gdy go darmo jedzą" "Chleb pracą nabyty bywa smaczny i syty" "Chleb starzeje się - twardnieje, człowiek słabnie" "Chleb w drodze nie ciąży" "Chleb z solą - znak i hasło zgody" "Chleba dorabiać się trzeba" "Chlebem i solą ludzie ludzi niewolą" "Chlebuś biały doskonały, czarny niecnota - choć bodzie - sposobniejsza po nim robota" "Ciężko pracować trzeba na kawałek chleba" "Co nas żywi, do tego trzeba się sposobić, kto chce jeść chleb, powinien na niego robić" "Daj Boże chleb, a ja zęby znajdę" "Dałaś babko chleba ; dała - żeby z piekła nie wyjrzała" "Dałeś komu chleba, wziąłeś serce" "Dano chleba, gdy zęby mu wypadły" "Dla chleba, a nie dla nieba, chcę być księdzem" "Dobra tabaka na oczy, jak się chlebem brzuch natłoczy" "Dobry chleb z solą, byle z dobrą wolą" "Do chleba i nieba, sto cnót człeku trzeba" "Do chleba rano wstawać trzeba" "Drogi chleb, gdzie pieniędzy nie ma" "Gdyby nie było chleba po dziurki, sprzykrzyłyby się i przepiórki" "Gdzie brat hardy, a chleb twardy a komu piwnica na kółku, ciężka tam bieda chudemu pachołku" "Gdzie chleb twardy, tam sługa hardy" "I cesarz się nie wyrzeka żebranego chleba" "I ci chleb jedzą, co domu nie wiedzą" "Idzie zima, a tu chleba ni ma" "Jak rok owocny, to nie chlebny" "Jak jest żytko, to będzie wszytko" "Jak przyjdzie lipiec, ostatni czas starą mąkę wypiec" "Jaki chleb, taka skórka - jaka matka, taka córka" "Jeszcze musisz zjeść sporo chleba" "Kawałek chleba nie spadnie z nieba, pracować trzeba" "Każdemu, lekki chleb pachnie" "Każdy kraje chleb do siebie" "Każdy cudzy chleb, ma rogi" "Każdy idzie tam, gdzie go wabią chleby" "Każdy za chlebem idzie" "Kiedy ma chleb, to szuka kołacza" "Kiedy jest chleb przy wodzie, to głód nie dobodzie" "Kiedy się chleba nie naje, to bułką nie nasyci" "Komu chleb zaszkodzi, a komu kij pomoże" "Komu z chleba, temu i noża nie trzeba" "Kto chleb ze sobą nosi, ten o niego nie prosi" "Kto chleb ciska, ten go po śmierci będzie zbierał" "Kto chleba nie chce, kija godzien" "Kto chleba nie żałuje, nigdy go nie traci" "Kto chlebem gardzi, to nim Pan Bóg bardziej" "Kto co lubi: kto chleb, a Cygan mięso" "Kto czyj chleb je, tego piosenkę śpiewa" "Kto dobrze orze, ma chleb w komorze" "Kto ma chleb, szuka bułki" "Kto ma chleb, ten ma wszystko" "Kto na ciebie kamieniem, ty na niego chlebem" "Kto nie pracuje na chleb, nie godzien, by go jadł" "Kto ze mną chleba jeść nie chce, ja z nim i kołaczów nie będę" "Krajany chleb nie ma pana" "Łatwiej z chlebem iść po kij, niż z kijem po chleb" "Ma chleb rogi, a niewola (bądź nędza) nogi" "Masz babo placek!" "Milszy chleb własny razowy, niż pański nie zawsze zdrowy" "Na cudzy korowaj gęby nie rozdziewaj" "Na czarnej roli, biały chleb się rodzi" "Niech się chleb obsiądzie (Życzę ci wszystkiego dobrego)" "Niech sobie będzie chleb z solą, byleby nie z biedą" "Nie z jednego pieca chleb jadł" "Nie dospać trzeba, kto chce dostać chleba" "Nie każdy szczęśliwy, co ma dużo chleba" "Nie ma chleba, nie ma soli - gospodynię głowa boli" "Nie samym chlebem człowiek żyje" "Nie stać na kołacze, to jedz chlebuś, bracie" "Niesyty chleb, gdy z cudzych ziarenek" "Nos w sos, zęby w otręby, nogi w pierogi" "Od chleba i soli, głowa nie boli" "Patrz tego, z czego masz chleb" "Piekarza, który głodem morzy, nie chowaj na cmentarzu" "Po chlebie, idzie pochlebstwo" "Proste jak bułka za dwa grosze" "Przyczyniać trzeba, chleba do chleba" "Słowa się mówią, chleb się je" "Szkoda takim chleba dać, co się oń sami nie starają" "Trudno piec chleb, gdzie mąki nie będzie" "U wdowy chleb gotowy" "W jednej ręce chleb, a w drugiej kamień trzyma" "W pole za chlebem, do lasu po drzewo" "Wszędzie chleb o dwóch skórkach pieką" "Zjedzony chleb bardzo ciężko odrabiać" "Z tej mąki chleba nie będzie" "Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka" "Za chlebem ciało woła, nawet przez usta Apostoła" Publikujemy tekst homilii wygłoszonej podczas prezydenckich Dożynkach w Spale przez ks. bp. Józefa Zawitkowskiego, biskupa seniora diecezji łowickiej. *** Mój Bóg jest dobry jak chleb Panie Prezydencie Rzeczpospolitej Polskiej! Chylę czoło przed Osobą Pana Prezydenta, tak składając hołd Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej, Ojczyźnie mojej rodzonej, co mnie zbożami swoich pól jak mlekiem wykarmiła. (M. Konopnicka) Dostojna Pani Starościno! Dostojny Panie Starosto Spalskich Dożynek! Czcigodni Goście i Domownicy Spały, Wszyscy – Kochani moi! Jacy piękni jesteście, Ludzie Dożynkowi! Bądźcie dumni, bo żniwa już pokończone, są dożynki w Spale – z Panem Prezydentem! Tylko ta dzisiejsza Ewangelia Święta. Mam przebaczyć bratu siedemdziesiąt siedem razy? Jestem słaby. Nie dam rady! Boże z Twoich rąk żyjemy Choć naszemi pracujemy, My ci damy trud i poty Ty nam daj urodzaj złoty. (Fr. Karpiński) Boże, Ojcze, który jesteś w niebie! Ciebie codziennie proszę o chleb powszedni, a Ty otwierasz swoją dłoń i karmisz nas do syta. (Ps 145, 16) Chleb nam na polach cudem rozmnożyłeś, aby starczyło dla ptaków niebieskich i dla synów ludzkich. Matko Boska Częstochowska w Spale! moja Siewna, Zagrzewna, Jagodna i Zielna, moje Uzdrowienie! Pozwoliłaś mi doczekać Prezydenckich Dożynek w Spale w Roku Pańskim 2017. Dziękujemy Ci Królowo, a Łowicka Księżno! Panie Prezydencie! Oraczem jestem z Boczek od Chełmońskiego. Woły ujarzmione ciągną sochę. Dziadziuś wołał: Tylko delikatnie za rękojeść trzymaj, żebyś ziemi nie skaleczył, bo ją boli, i wtedy ziemia płacze. A kiedy przyjdzie czas na Ojcze nasz, to niech Anioły orzą, a ty odpocznij! Dziadziuś! Bociany odleciały! Ale powrócą – wnusiu, wrócą, bo ptaki i ludzie wracają do gniazd. Pamiętaj, wnusiu, abyś ty orał pola i niwy tak jak orali rodacy, bo serce ojca by zapłakało gdybyś Ty orał inacy. (od Krobii) Może dlatego, Królestwo Boże podobne jest do oracza, który wyorał z ziemi skarb. Sprzedał całą swoją gospodarkę i kupił ten kawałek ziemi. I to wystarczy? Wystarczy. * Jaśnie Pani Prezydentowa! Siewcą jestem z Lipiec Reymontowych, od pracowitych Borynów. Więc językiem Reymonta opowiem Pani o sobie. Już dnieje, pora wstawać, pora… Żegnał się Maciej po wielekroć razy zaczynając pacierz… Kto me woła? Łapa zaskomlał cosik… A juści piesku, pora siać! Boryna przyklęknął na zagonie, i jął w zgrzebną koszulę nabierać ziemi, niby tego ziarna z wora naszykowanego do siewu. I siał wzdłuż zagonów… A gdy ziemi zabrakło pustą ręką siał, jakby samego siebie rozsiewał na te praojcowe zagony. Kuba puszczaj brony, a letko! Gospodarzu, Gospodarzu! – Ostańcie z nami! Ostańcie! A dyć jezdym, cegój? Nagle wszystko przycichło i stanęło… niebo się rozwarło, a tam w jasnościach Bóg Ojciec, siedzący na tronie ze snopów, wyciąga ręce i woła dobrotliwie: Pódźiże do mnie duszyczko człowiecza, pódźiże, utrudzony parobku! Boryna roztworzył ręce jak w czas Podniesienia w kościele i odrzekł po łowicku: Panie Boże Wielki zapłać! I runął na twarz przed tym Majestatem Najświętszym. Padł i pomarł w onej łaski Pańskiej godzinie… Tylko Łapa wył długo i żałośnie. (Wł. Reymont – Chłopi) Taki jest los siewcy. Gdy ziarna braknie, trzeba samego siebie rozsiewać na te praojcowe zagony, aż do końca. Rodzice, Nauczyciele, Księdze i Biskupy, pora siać! Matka Boska Siewna przypomina. * Kingo, Córo Prezydencka. Żniwiarzem jestem! Dobrze kosiłem, jak dziadek nauczył, ale babci było mi żal. Jaka to była ciężka praca, podbierać garście, snopek zrobić, zawiązać i w mendel postawić. Oj mamo, mamo, oj babciu kochana! Zmieniło się dużo na wsi. Dobrze, że ludziom jest lżej, ale bizony wypłoszyły mi wierne kuropatwy i przepiórki już nie wołają: Pójdźcie żąć, pójdźcie żąć! Kingo, nie ma już prawdziwych żniwiarzy – kosiarzy i podbieraczek. Nie ma już prawdziwych chłopów, są tylko producenci, a ci już nie modlą się w polu i nie proszą: Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. Stracili chłopi chłopski rozum. Nawet ci spod zielonych sztandarów chodzą w procesjach bez krzyża po Warszawie i mówią, że bronią demokracji. Oj, serce ojca by zapłakało! A żniwa będą wielkie tylko chłopów mało. (por. Mt 3, 37) * Pani Starościno, i Panie Starosto Spalskich Dożynek! Czy Wy jeszcze pamiętacie, co to był przednówek? Pamiętamy! To dobrze. To był czas, kiedy już nie było starego chleba, a nie było jeszcze nowego. Wtedy na wsi była bieda, ale ludzie byli dobrzy! Dzielili się chlebem jak opłatkiem. Zaś pieczenie chleba w domu było nabożeństwem i świętem. Mama w dzieży zaczyniała chleb. Zaczyn chlebowy, woda i trzy miary mąki. Zmieszała wszystko, krzyżem przeżegnała. Okrywała dzieżę pierzyną, żeby było ciepło i prosiła: Dzieci, teraz bądźcie cicho, bo chleb rośnie! I myśmy słyszeli jak rośnie, naprawdę! Potem mama formowała bochenki, a tata łopatą z liściem chrzanowym sadzał bochny posypane makiem do rozgrzanego pieca. W domu pachniało wtedy świeżym chlebem. Myśmy czekali na podpłomyki, takie małe chlebki dla dzieci. Łakoma ślinka leciała. Minęło sześć pacierzy i był już świeży chleb, ale mama nie dała podpłomyków, tylko łakomym dzieciom powiedziała kazanie: Dzieci! Chleba nie je się samemu. Pierwszy chleb zanieście sąsiadom, bo tam są dzieci, tam jest bieda. Potem będą podpłomyki. Mama! Skąd Ty miałaś takie uniwersytety? Patrz, a dziś uczeni, ekonomiści i bogaci, a drapieżni kapitaliści, nie potrafią rozwiązać problemu głodu. Bo oni dranie, nie potrafią dzielić się chlebem. Oni nie łamią się opłatkiem, bo oni nie chodzą do Komunii świętej! To są dzicy ludzie, co drażnią głodnych chlebem, a ja tęsknię: Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba, Tęskno mi, Panie. (C. K. Norwid) Nie tęsknij, Panie Norwid, już i w dożynkowej, pobożnej Spale rzucają ludzie chleb do śmietników. Będzie głód, panowie, będzie głód! Panie Prezydencie! Dożynki w Spale,Z ale dziś 17 września! O, jak bardzo boli! Podli, bagnetem w plecy? Coś ty uczynił najgłupszy z siepaczy! Nawróci się i Bóg mu przebaczy! (por. A. Mickiewicz) Siedemdziesiąt siedem razy. Taką wolnością nas przebodli. (por. Zb. Herbert) A na Westerplatte? Prosto do nieba czwórkami szli, gdy przyszło ginąć latem. (K. I. Gałczyński) Ach Ty trudna Polsko! (H. Sucharski) A pod Kutnem? Jezus, Maryjo! Boże! Polecieli. Ojczyzno czuwaj! O Najświętsza Panno, Serce przestało bić samo. Jakieś usta nieprzytomne, smutne, cicho żalą się bezgłośnie, mamo! (por. A. Pietkiewicz) A Lwowskie Orlątko? Mamo, czy jesteś ze mną? Nie słyszę Twoich słów… W oczach mi jakoś ciemno… Odchodzę dumny w dal. Tylko mi Ciebie, mamo, Tylko mi Polski żal. (Orlątko) A mama Powstańca? Zanim padłeś jeszcze ziemię Przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, Czy to serce pękło? (K. K. Baczyński) Serce pękło. Musiało pęknąć! Taką Ojczyzną nas przebodli. Na taką miłość nas skazali. (Zb. Herbert) Proszę księdza, to tak smutno się skończą nasze dożynki? Nie, nie! Przyjdzie nowych ludzi plemię jakich dotąd nie widziano! (Z. Krasiński) Jeszcze o Was, Czcigodni, bezbożny świat powie: Vivat Polonus! Unus defensor Mariae! (A. Mickiewicz) Niech żyje Polak, jedyny obrońca Matki Bożej! Matko Boska! Przecież Ty jesteś Królową Korony Polskiej! A stąd słychać echo Hubalowej modlitwy: Która jesteś nad czarnym borem blask pogody słonecznej – kościół, nagnij pochmurną dłoń naszą, gdy zaczniemy walczyć miłością. (K. K. Baczyński) Kiedy tak się stanie? Już niedługo, kiedy trochę zmądrzejemy i przyjdzie z Łowicza dziewczyna i uniesie biało-czerwoną wysoko, a flaga będzie piękna jak ballada Szopenowska bo ją tkała sama Matka Boska. Uniesie flagę wysoko, aż ku samym obłokom. Jeszcze wyżej, gdzie się wszystko zapomina, i jeszcze wyżej, gdzie jest tylko sława i Warszawa, moja Warszawa! Warszawa, jak piosnka natchniona, Warszawa ‑ biało-czerwona, biała jak śnieżna lawina, czerwona jak puchar wina… I nigdy nie będziesz biała i nigdy nie będziesz czerwona, zostaniesz biało-czerwona, moja najukochańsza, najmilsza Biało-Czerwona. (por. Gałczyński) Tak będzie! A ja we Mszy dożynkowej w Spale, podniosę biały chleb i wino jak krew czerwone. O, żebyście wiedzieli jaki ciężki jest ten chleb, owoc ziemi i pracy rąk moich braci, chłopów rodzonych. A ten chleb stanie się Ciałem, co krwawi, a wino Krwią, co krzyczy. I zawołam wtedy: Pan mój i Bóg mój! * Panie Prezydencie! Niech się Pan nie zamartwia, Polityczni bankruci poszli na usługi totalnej opozycji. Inteligenci patrzą obojętnie. A chłopi żywią i bronią. Na tych można liczyć! Niechaj narodowie wżdy postronni znają: że chłopi Pana szanują, że chłopi Panu ufają! A ziemia w Spale zawoła: Panie, dobry jak chleb! I las spalski zawoła Hubalowym echem: rano słońce się wzniesie, jutro będzie lepiej! Niech zadrży Spała, i zagra róg, że: Nic nad Boga (W. Poll) i Któż jak Bóg! O graj mi ziemio – organistko! Zasłuchaj się! I to wszystko. (K. Wierzyński) Amen. * Chłopi Kochani, Ludzie Dożynkowi. Wobec Królowej Polskiej Korony Was pytam. Pytam Was wobec Prezydenta Rzeczypospolitej. Powiedzcie mi głośno, niech słyszy Warszawa i Bruksela, ale powiedzcie mi prawdę, jak pod przysięgą: Czy Wy wierzycie w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i i ziemi? Wierzymy… To Bogu niech będą dzięki! Za to więcej Was kocham…

ja o niebie ty o chlebie